środa, 9 grudnia 2009

Luis

Wczoraj umarł Luis. Po pięćdziesięciu siedmiu latach życia, jakiego niejednemu trudno by było wytrzymać przez miesiąc, organizm odmówił mu dalszego działania. Ciało ubrane w czarną skórzaną kurtkę, obok jego stary Rickenbacker z podobizną Lenina, kwiaty, potoki łez, pieśni, smutek. Pogrzeb jutro. Świat stracił wielkiego człowieka – sportowca, nieocenionego badacza i propagatora karaibskiego folkloru, artystę z krwi i kości, brata-łatę, zwyczajnie dobrą osobę. Żal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz